Listopad, grudzień i połowa stycznia za nami. Właściwie do wiosny bliżej niż dalej. Ale grzęznąc w śniegu, wykonując akrobacje na ukrytej dla oka warstwie lodu albo odkopując auto zasypane przez ułatwiające ludziom życie osiedlowe spychacze śniegowe trudno w to uwierzyć. Dlatego potrzebuję zwiastunów. Mała cebulka hiacynta w przezroczystym opakowaniu. Taka rokująca. Koniecznie muszę znaleźć i postawić na biurku w pracy. Bo tam zatrzymuję się na dłużej w ciągu dnia /bez ciągłego przemieszczania się za Maluszkiem, z Maluszkiem i obok Maluszka :)/, więc oko me będzie widziało, a serducho będzie się radowało :)
póki co ojcowsko synowskie odśnieżanie balkonu. sobotnie. zimowo. niebiesko.
Druga rzecz, która ostatnio powoduje że z tęsknotą wyglądam przez okno zimy to SMAKI. A właściwie ich wspomnienie. Dojrzewające w słońcu pomidory, cukinia o smaku cukini, świeża krucha sałata, mmmm....
Tym dostępnym teraz "warzywom" i "owocom" przypominającym je jedynie kształtem i kolorem mówimy stanowcze NIE. No, nie dokońca stanowcze, bo coś jeść trzeba ale okupione wyrzutami sumienia no i tą tęsknotą niesłabnącą...
Chodzi za mną od kilku dni najprostsze ale idealne, włoskie połączenie smaków. Plastry pomidora przełożone mozarellą, posypane świeżą bazylią i skropione oliwą z oliwek. Dlaczego? Oto winowajca!:
Nie sprofanuję jednak dania korzystając z obecnych twardych a wodnistych pseudopomidorów. Będę tęsknić...
W najbliższym czasie zapowiada się włoski obiadek ;) Ja tylko zjem. Nawet nie wybierałam ;) Czy to aby dobrze? Okaże się :)
Skoro już mowa o jedzeniu to wspomnę tylko, że jeśli tylko uda nam się osiągnąć sukces to napiszę o diecie Michałka. Póki co walczymy, obserwujemy, żałujemy i mamy nadzieję....
Oby do wiosny!
Dzięlę z Tobą tęsknotę za prawdziwymi smakami:)
OdpowiedzUsuń