wtorek, 5 stycznia 2010

poczytaj mi mamo....

to nieśmiertelna seria książeczek dla dzieci drukowanych za  czasów mojego dzieciństwa:) Cieniutkie to były książeczki, niewielkiego formatu o wymiarach kwadratowych. Czyżby  był to ówczesny wstęp do dzisiejszej akcji "Cała Polska czyta dzieciom"?

Nasze  Dziecko ma już swoją mini biblioteczkę, a w niej pozycje ulubione, kultowe wręcz. Łatwo je zauważyć i wskazać pośród innych ze względu na sposób zużycia. Dziecko bowiem poza ich typowym przeznaczeniem /oglądanie obrazków  i zauważanie szczegółów na moje oko mniej istotnych;)/ pozycjami tymi: rzuca, trzęsie, jeździ na nich /po podłodze, po chodniku co zdecydowanie bardziej im szkodzi niż panele podłogowe/, wymachuje nimi, gryzie je  i depcze po nich. To się nazywa chłonąć literaturę wszystkimi zmysłami :) Nie możemy się już z M. doczekać wieczornego czytania bajek. Kolekcja tychże także rośnie. Pierwsza niedawna próba zakończyła się niepowodzeniem, Michałek był zainteresowany gównie szarpaniem za kartki w celu wykonania opisanych powyżej czynności.Ale jesteśmy cierpliwi, prędzej czy później będziemy się zamieniać w lektorów.

Póki co króluje u nas seria: Obrazki dla Maluchów. Chyba jedne z najtrwalej wykonanych książeczek dla najmłodszych. Piękne, kolorowe, wciąż od nowa odkrywane. Numerem jeden na tą chwilę jest "Boże Narodzenie".  Mamy dziecko "na czasie";)




Pozycje dla najmłodszych czytelników to zazwyczaj porządnie wydane, z grubymi kartkami, kolorowe  trwałe książeczki. Ale kiedy taki najmłodszy czytelnik upatrzy sobie którąś z pozycji i otrzyma ona szanowne miano ULUBIONEJ, to choćby nie wiem jak porządnie była wykonana po niedługim czasie wygląda tak:


Jaki jest sekret tej książeczki? Bardzo proste! Jest w niej KOPARA :) A więc cechy męskie uwidaczniają się na każdym kroku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz